Upiory, wampiry, kościotrupy, wiedźmy, postacie znane z horrorów i popkultury, przebrania różnej maści i w różnej konwencji, czasem straszne, częściej zabawne, a nawet prześmiewcze – tak wygląda współczesna maskarada, święto duchów i strachu przeplatanego ze śmiechem. Obecnie Halloween jest silnie skomercjalizowane i ma czystko rozrywkowy charakter, jednak jego początki sięgają czasów starożytnych i są związane z odwiecznymi fascynacjami człowieka śmiercią i tym, co niepoznawalne.
Nazwa święta Halloween pochodzi od określenia All Hallows Eve, co oznacza „wigilia dnia wszystkich zmarłych”. Przypuszcza się, że wywodzi się ono z celtyckiego święta „Samhain”, które obchodzono na powitanie zimy – czasu, kojarzonego ze schyłkiem, cyklicznym obumieraniem przyrody, przenikaniem się świata żywych i umarłych. Wtedy to duchy zmarłych przybywały z zaświatów. Były to zarówno dobre, jak i złe dusze. Żeby pomóc Słońcu w walce z Ciemnościami palono ogniska, a celtyccy kapłani (druidzi) zakładali czarne szaty i nosili rekwizyty zrobione na podobieństwo demonów. Być może właśnie stąd wywodzi się zwyczaj zakładania masek i kostiumów.
Zatem Halloween to nie tylko przebieranki, drążenie dyni i bieganie za cukierkami, jest ono czymś więcej – wyrazem ludzkiej fascynacji strachem, śmiercią, światem nadprzyrodzonym. Strach to jedno z silniejszych uczuć, które głęboko zakorzenione jest w ludzkiej podświadomości. Ów lęk pierwotny, obawa przed tym, co nieznane i poza zasięgiem rozumu. Ludzka imaginacja roi niesamowitości, upiory, groteskowe stwory, makabryczne sceny, bo przez to próbuje nazwać, zmaterializować i okiełznać niebezpieczeństwo. Jest w człowieku „coś”, co sprawia, że tak bardzo „lubi się bać”, że makabra równocześnie odpycha go i przyciąga. W czasach pierwotnych człowiek nieustannie narażony był na niebezpieczeństwo, a jego wiedza o świecie była znikoma, dlatego świat ten pełen był duchów, wampirów i czarów. Dzisiaj o świecie wiemy o wiele więcej, ale potrzeba zmierzenia się ze strachem w nas pozostała.
To strach leży u podstaw średniowiecznych rycin z kościotrupami prowadzącymi w szalonym tańcu śmiertelników. To lęk przed nieznanym ujawnia się w obrazach renesansowego malarza Hieronima Boscha, pełnych dziwacznych i odrażających stworów. Ta sama groza przed tajemnicą legła u podstaw XIX-wiecznej powieści gotyckiej, kiedy to pod piórami pisarzy „zrodziły się” tak dobrze znane dziś potwory: szalone alter ego Dr Jekylla, makabryczny twór Frankensteina, czy wampiryczny hrabia Dracula.
Od niepamiętnych czasów demony żyły w podaniach ludowych. Wiara w wampiry, strzygi i upiory była głęboko zakorzeniona w wierzeniach Słowian ( także na terenie dzisiejszej Polski odnajdywane były szczątki z piersią przebitą kołkiem lub odciętą głową po to, żeby upiór nie mógł jej odnaleźć). Wampir, obok Szatana, stał się jednym z bohaterów romantycznych, moderniści zafascynowani byli przenikaniem się śmierci i erotyki, a surrealiści oddawali się alogicznym marzeniom sennym, kreując w swych obrazach wizje nie z tego świata. Pierwsze filmy grozy powstały już na początku XX wieku. Przełomowym stał się film „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922 roku – który zapoczątkował całą serię filmów o Księciu Ciemności…
Powyższych kilka przykładów ma na celu uświadomienie sobie, jak istotną rolę Strach odgrywa w kulturze i sztuce. Nic zatem dziwnego, że także w modzie (szczególnie tej awangardowej) przejawiają się opisane powyżej fascynacje śmiercią, surrealnością i dziwacznością. Halloweenowe „przebieranki”, są tak naprawdę próbą oswojenia pierwotnych lęków i okiełznania demonów drzemiących w nas samych. Tu groza przeplata się z groteską, makabra – z czarnym humorem, brzydota z seksualnością, kicz – z artyzmem.
Od średniowiecza, poprzez barok i modernizm po czasy współczesne najbardziej rozpowszechnionymi wizerunkami śmierci są trupia czaszka i kościotrup. Początkowo śmierć była przedstawiana jako rozkładające się zwłoki kobiece. Było to przeciwieństwem wyobrażenia „Matki Rodzicielki”, która daje życie. Później Kostucha została już zupełnie pozbawiona ciała, pozostał tylko sam szkielet…
Często motywy turpistyczne (tzn. takie, w których kategorią estetyczną jest brzydota) są skontrastowane z młodością i pięknem – tak jak na zdjęciu poniżej w upiornej sesji zdjęciowej dla Ever Magazine z niesamowitym wizażem autorstwa Mademoisselle Mu. Twarz modelki pomalowana jest tak, by przypominała szkielet – piękno miesza się z brzydotą, życie ze śmiercią. Taki zabieg daje bardzo silny efekt, wstrząsa i zapada w pamięć. Jednak symbolikę szkieletu można wykorzystywać bardziej subtelnie, przemieniając go w piękną ozdobę, wtedy estetyka wychodzi na pierwszy plan, a strach jest ukryty w podświadomości.
Motyw szkieletu może być traktowany w sposób prześmiewczy i z dystansem. W Meksyku na przykład podczas Święta Zmarłych (nazywanego po hiszpańsku Dia de los Muertos) niezwykle popularne są lalki-kościotrupy tzw. lalki Catrina ( La Calavera Catrina ).
Motyw trupiej czaszki i szkieletu można wykorzystywać całościowo i dosłownie, ale można też podejść do niego z dystansem, zmieniając go np. w groszki (jak w „klasycznej” koszuli Alexandra McQueena) lub tworząc rentgenowski nadruk (koszula Comme des Garçons), albo zastępując nim obcasy w butach ( Dsquared )
Następną ikoną w makabrycznym Panteonie jest Upiór. Na pokazach projektantów często można zobaczyć efemeryczne postacie, całe w bieli, z bladą twarzą i upiornym makijażem. John Galliano wykreował upiory przypominające romantyczne topielice. Alexander McQueen obdarzył swoje widma atrybutami zwierzęcymi (rogami, piórami, skrzydłami), wyglądają jak leśne twory uosabiające dzikie piękno przyrody. Z kolei w kolekcji Comme des Garçons upiory pokryte są roślinami, kwiaty, mchy i korzenie wprost wtapiają się w ubrania, są integralną ich częścią, a nie tylko ozdobą.
Upiór może nosić także prêt-à–porter, wcale nie muszą to być kreacje z pokazów Première Vision. Wystarczy stworzyć odpowiedni nastrój i nawiązać do motywu jakimś upiornym szczegółem. Może to być „pajęczyna” gotyckiej koronki (np. w sukni Jeana Paula Gaultier, tu akurat haute couture), lub czerń i wymowne spojrzenie, jak na zdjęciu Satoshi Saikusa dla Galliano – modelki bliźniaczki, co nie jest tutaj bez znaczenia, są stylizowane na współczesne wampirzyce.
Najbardziej znanym wampirem jest hrabia Dracula. Do jego gotyckiego stylu nawiązują liczni projektanci (na zdjęciu poniżej kolekcja jesienna Viktor & Rolf z 2012 roku).
Inne znane, „modne” potwory i postacie:
– Mumia (kolekcja Undercover na Jesień-Zimę 2006)
– potwór Frankensteina
– wiedźmy (Lanvin)
– lalki (ucieleśniające strach przed bezdusznymi istotami i ożywionymi martwymi przedmiotami)
– istoty pozaziemskie,
przypominające trochę gady, trochę owady:
oraz bardziej futurystyczne wizje obcych:
Lęk, grozę i przerażenie można wywoływać za pomocą dosadnych środków, takich jak krew i makabryczne obrazy. Bardziej dosłownie – jak u Galliano, trochę subtelniej – jak u Thoma Browne, gdzie do krwi odnosi się jedynie czerwień szminki rozmazanej na ustach,
lub w sposób abstrakcyjny i wysublimowany, jak u Julien Fournie, która stworzyła delikatną suknię z naszytymi koralikami, zafarbowaną tak, by przypominały one plamy krwi. Tutaj horror jest estetyczny, a nawet piękny.
Grozę mogą także budzić animalistyczne nawiązania. Prawdziwe mistrzostwo w tej materii osiągnął Alexander McQueen. Jego epickie wręcz kreacje pełne są mitycznych odniesień, nienazwanych lęków i tajemniczości.
Zwierzęce inspiracje można stosować oszczędnie, w detalach, mają sygnalizować jedynie uczucie lęku, zamiast oczywistego strachu. Będą budować wtedy nastrój melancholii, tajemniczości:
Demoniczny efekt potęguje odpowiedni makijaż: blada, wybielona cera, czarne usta, sińce wokół oczu. Taki make up staje się pewnego rodzaju maską, przebraniem. Maska nie tylko ukrywa twarz i tożsamość, ale również odrealnia i udziwnia, wywołuje podświadomy lęk, przeraża, wprowadza niepokój.
Niepokój i lęk wywołują wszelkie deformacje, hiperbolizacja kształtów, zniekształcenie proporcji. Przykładem zastosowań takiego chwytu artystycznego są kreacje japońskiej projektantki Rei KAwakubo, założycielki marki Comme des Garçons.
Zdeformowana może być nie tylko cała sylwetka, czasem jeden element wprowadza groteskowe odrealnienie kształtów, a tym samym element grozy. Dobrym przykładem są ekskluzywne szpilki Christiana Louboutina, albo jeszcze bardziej konceptualne buty-szczudła duetu artystów Leanie van der Vyver i René van den Berg.
Niepokój tworzy wszystko co nierealne, udziwnione, co przypomina senne urojenia, alogiczne zgrzyty w rzeczywistości, niczym w wizyjnych obrazach surrealistów. Przedziwna „fryzura” Charlie Le Mindu, tajemnicza czarna postać z pokazu Viktora & Rolfa, czy halucynacyjne rytmiczne wzory, wybrzuszenia poskręcanej tkaniny i dłonie pojawiające się znikąd w kreacjach Comme des Garçons.
Strach w modzie to ważny środek ekspresyjny. Można korzystać z niego dosadnie i tworzyć niezwykle mocne obrazy
lub bardzo subtelnie, sygnalizując jedynie jego istnienie.
Strach i groteska w modzie są źródłem nieskończonych inspiracji. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z sesji, stylizowanych przez Ciuchosza, również wykorzystujących motyw grozy:
„Du är min drottning”: photo Marta Streng / www.martastreng.com, style Ciuchosza, hair Katarzyna Ilecka / www.kasiailecka.pl, models Agnieszka Kostjan, Michał Gwizd
„They don’t care about us”: photo Marta Streng / www.martastreng.com, style Ciuchosza, hair Katarzyna Ilecka / www.kasiailecka.pl, model Anna Krawczyk
„There’s no light in Your eyes ”: photo Marta Streng / www.martastreng.com, style Ciuchosza, hair Katarzyna Ilecka / www.kasiailecka.pl, model Patrycja Chalecka
„There’s no light in Your eyes ”: photo Marta Streng / www.martastreng.com, style Ciuchosza, hair Katarzyna Ilecka / www.kasiailecka.pl, model Patrycja Chalecka
„The Vampire’s Diary ”: photo Agnieszka Stodolska, style Ciuchosza, hair Katarzyna Ilecka / www.kasiailecka.pl, models Klaudia von Lonski, Cornelius Carol Stachyra / 4Midable
Tekst i opracowanie jest własnością intelektualną www.ciuchosza.com. Wszelkie odniesienia i cytaty możliwe są tylko po uprzednim podaniu źródła, autora i linku do niniejszego artykułu.